wtorek, 24 listopada 2015

76.) Pierwszy śnieg

Bajecznie, po prostu bajecznie. Widok za oknem zapiera dech. Aż trudno uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Wszystko przykryte białym puchem. 
Zdążyliśmy z zagatą, wczoraj nasz domek z drewnianego stał się słomiany i wyglądał naprawdę uroczo. Dzisiaj jednak przeszedł sam siebie i na słomianych kostkach pojawił się lukier. Słońce prześwituje przez białe drzewa i cieszy duszę. Trudno było nie obejść sadu, ogrodu, lasu. Nie można było tego nie zarejestrować. Zrobiłam mnóstwo zdjęć i myślę sobie, teraz nareszcie zaspokoję ciekawość wszystkich, którzy prosili mnie o zdjęcia. Niestety chyba nasza przestrzeń jest bardziej wstydliwa niż ja sama - kabel od aparatu zawieruszył się gdzieś, nie wiadomo gdzie. No cóż zdjęć nie będzie. Może to ciche nieuświadomione wołanie - chcecie zobaczyć, to przyjedźcie - zapraszamy!
Włączam moją piosenkę na pierwszy śnieg i odpływam. Cudownie jest! A oto i piosenka:





niedziela, 22 listopada 2015

75.) Nowy blog i nowy początek

W naszym magicznym domku jest już woda i prąd. Wiemy już na pewno, że tu przezimujemy. Pogoda natomiast sprzyja blogowaniu i reorganizowaniu. Startuję więc z projektem - ,,Widzę wyraźnie". Przenoszę wszystkie posty dotyczące samoleczenia wzroku na nowego bloga - www.widze-wyraznie.blogspot.com Posty na surowej zieleni zostaną zachowane, ale okulistyczne nowości będę zamieszczane już tam. Od dawna noszę się z zamiarem uporządkowania informacji. Z nową wiarą, nadzieją i radością też powracam do ćwiczeń.
Z surowej zieleni nie zamierzam również w żaden sposób rezygnować. Tu będzie cała reszta. Moje filozoficzne rozważania, zajawki, przyrodnicze odkrycia, ogrodnicza pasja i wieści z naszego magicznego domku.

poniedziałek, 16 listopada 2015

74.) Pod spojrzeniem krótkowzrocznego oka

Dzisiaj przychodzę wierszem.

Mierzę umiar
miarą uderzeń serca,
przepływem krwi
i nastrojów
choć harmonię rozpoznaję,
trzepoczę sercem
i uciekam w bezmiar,
pełnymi ustami zagłuszam
krzyk duszy,
bólowi daję odejść,
falą następnego bólu.
I tak, po niezmierzoną wieczność
próbując mierzyć,
odliczać, dotrzeć, widzieć.
Zapominając, że wieczność jest tu,
w odległości jednego ciepłego oddechu,
pod spojrzeniem krótkowzrocznego oka.
Tu jestem, nie próbuj mnie
złapać, pożreć, brać,
posmakuj, rozkoszuj się, delektuj,
oblizuj wargi, wąchaj, dotykaj i pieść.