piątek, 15 listopada 2013

36.) nowe inspiracje

Mojego bloga zarósł już bluszcz. I to całkiem gęsty. A zakładając tego bloga tak bardzo chciałam pisać chociażby raz w tygodniu... Tyle jednak się działo, a i przez większość tego czasu prawdę powiedziawszy zamknęłam uszy na zewnętrzne sprawy.
Przez te kilka ładnych miesięcy tak wiele się wydarzyło. Przede wszystkim jestem już w Polsce. Początkowo w ogóle nie mogłam się tutaj odnaleźć. Tułałam się boso po mojej miejscowości, spałam na trawniku koło domu próbując obserwować gwiazdy, codziennie zanurzałam się w rzece i chodziłam na długie spacery rozmawiając sama ze sobą. Zrezygnowałam z telefonu, z dostępu do internetu. W końcu zdecydowałam się zostać wolontariuszką w ekowiosce. Pojechałam do Barkowa i z przerwami spędziłam tam miesiąc. W międzyczasie trochę mnie nosiło po Polsce, a to Gdańsk i dzieciaki siostry, a to przez przypadek Taraska, żeby potem znaleźć się w ostatniej wiosce pod Białorusią. W końcu wylądowałam w Toruniu, gdzie studiuję, a właściwie to piszę już tylko dwie prace licencjackie. Mieszkam w lesie. Z tym też ciekawa historia, bo z całym moim dobytkiem zjawiłam się w stowarzyszeniu ekologicznym, które ma swoją siedzibę w lesie pod Toruniem i poprosiłam o możliwość zostania wolontariuszką. Przyjęto mnie od razu. A więc mieszkam tu. W przepięknym dużym lesie.
Prowadzi mnie żywioł. Zresztą chyba nieobcy dzisiejszym czasom, kiedy to wciąż mówi się o sercu, o jego głosie i drodze, którą otwiera patrzenie z perspektywy serca, a nie rozumu. To niebywałe. Kiedy w Turcji na plaży uderzyła mnie miłość do mojej własnej istoty, co otworzyło przede mną zupełnie inne życie, myślałam, że spotkał mnie fenomen. Fenomen jednak mam wrażenie dotyka nas wszystkich, to globalne doznanie, co dostrzegam na przykład po blogerach. Wszyscy moi blogowi znajomi, którzy pisali o surowej diecie rozpisują się na tematy duchowe i świadomościowe, wszędzie wokół są ludzie, którzy nawiązują w rozmowach do tych tematów. Mam wrażenie, że mniej lub bardziej rozwój świadomości dotyka wszystkich. To piękne, budzi się nadzieja, że świat będzie wyglądał inaczej. Mam nadzieję, że staniemy się wrażliwsi. Najpierw dostrzeżemy siebie, usłyszymy swoje serce, a potem cały wszechświat. Nauczymy się słuchać i komunikować z przyrodą. Nie chcę tutaj za bardzo się rozmarzyć, ale tak bardzo bym chciała, żebyśmy znaleźli się już trochę dalej. 

Ale wracając na ziemię, chciałabym podzielić się z wami moimi inspiracjami. Przez tych kilka ładnych miesięcy nazbierało mi się ich kilka. 
ZIEMIA
To chyba największa inspiracja. Odkryłam, że chciałabym znaleźć się na ziemi, mieszkać, uprawiać, związać się z kawałkiem mojej planety i uczynić go pięknym, kwitnącym. Stąd też żywotnie zainteresowałam się PERMAKULTURĄ. Miałam okazję trochę na ten temat się dowiedzieć, co postaram się przekazywać na bieżąco na tym blogu. Co prawda zdaję sobie sprawę, że dopiero w tym temacie raczkuję.  Niemniej jednak mam niebywałe szczęście - mieszkam w lesie w otoczeniu niebywałych ludzi z ogromną wiedzą. Nic tylko zebrać to wszystko do kupy i działać.
ANASTAZJA
Teraz, z perspektywy czasu wiem, że w Turcji znalazłam się między innymi, żeby dowiedzieć się o Anastazji. Z pewnością muszę poświęcić tej kobiecie kilka ładnych postów tutaj. Anastazja to mieszkanka syberyjskiej Tajgi, którą spotkał Władymir Megre podczas jednej ze swoich ekspedycji handlowych. Owocem tego spotkania było powstanie 10 książek zawierających jej poglądy, marzenia i prawdy o świecie, w którym żyjemy. Ideą Anastazji jest tworzenie rodowych siedlisk. Rodzina zakłada bioróżnorodne, ekologiczne i niezależne gospodarstwo na swoim jednym hektarze... Temat rzeka. Dla mnie Anastazja to tak fascynująca osoba, że poświęcam jej moją pracę licencjacką. Może właśnie fragmenty mojej pracy umieszczę tutaj. Najciekawsze jest to w jaki sposób idea Anastazji porywa serca ludzi na całym świecie.
WRAŻLIWOŚĆ
Dzisiaj oglądałam przepiękny film dokumentalny - Anna i zwierzęta. Sztuka porozumienia.(http://vimeo.com/65260995) Dotknął mnie tak bardzo, że nie tylko skończyło się na łzach, ale także mimo, że już było ciemno musiałam wybiec do lasu. Bardzo chciałabym mieć taką wrażliwość na życie wokół, nie tylko na zwierzątka, ale także na rośliny, na drzewa. Drzewa mnie ostatnio bardzo zainspirowały. One również się z nami komunikują. Chciałabym tu zająć się filozofią drzewa i opisać niebywałą przygodę, która mnie spotkała. 
WODA
Słyszeliście już może o projekcie japońskiego naukowca Maseru Emoto, który odkrył, że woda reaguje na nasze myśli i słowa?
MASAŻ
To kolejna moja inspiracja. W Turcji zaczęłam robić masaże. Jest to dla mnie niesamowity sposób komunikacji. Czy jest język, który umie nazwać i określić to, co dzieje się, gdy się dotykamy?

Inspiracji całe mnóstwo, mam nadzieję, że starczy mi motywacji i literackiej weny, aby na bieżąco się dzielić tym, co uda mi się dowiedzieć. Przepraszam, że tak się zaniedbałam i dziękuję za miłe słowa w komentarzach.

6 komentarzy:

  1. Witaj Agatko! Wooow!
    Wraz z Twoim pojawieniem się powiało swieżą optymistyczną energią.
    Oprócz lasu, wszystko co piszesz dotyka mnie również. Mamy podobne pasje.

    Ciekawa jestem jak to się stało, że w Turcji dowiedziałas się o Anastazji?

    Masz rację, rozwój swiadomości i duchowosc króluje. Ludzie o tym potencjale natychmiast się odnajdują i rozpoznają. Wszędzie. Granice nie stanowią bariery.

    Z przyjemnoscią oczekuję na dalsze wiadomosci od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, bardzo dziękuję i cieszę się, że jesteś. Z Anastazją wyszło naprawdę ciekawie. Będąc w ekowiosce w Turcji rozmawiałam na temat earthshipów z pewnym izraelskim wolontariuszem, który powiedział mi mniej więcej takie słowa. - Fajna jest idea niezależności od państwa, jest na przykład taka idea, a już nie pamiętam skąd z Ukrainy czy Rosji - Anastazja. Nie zgadzam się z tym za bardzo, bo jak by wyglądała ziemia, gdzie na każdym hektarze byłaby studnia?
      Absolutnie nie wiedziałam o co chodzi, ale sprawdziłam jeszcze tego samego dnia i tego samego dnia przeczytałam pierwszy tom. Czy życie nie jest niezwykłe? Od ponad 3 lat studiuję filologię rosyjską i interesuję się ekologią, zdrowym odżywianiem. Chłonę wszystko, co dotyczy Rosji i permakultury, a o Anastazji dowiaduję się w Turcji od Izraelczyka:) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Praca naukowa na temat Anastazji.. nie powiem, może być ciekawa, ale z jakiej strony? Wybrane aspekty czy analiza całości, albo nie wiem... co sobie obrałaś za cel?
    Bo według mnie jest to fikcja literacka wymieszana z ciekawszymi i mniej ciekawymi ideami i faktami okraszona pogadankami mądrościowymi o życiu...
    Trzeba przyjmować, że sama Anastazja to wymysł autora, nie mamy przecież dowodów na jej istnienie, z pewnością ktoś z przecież licznych wielbicieli na pewno próbował ją odnaleźć, porozmawiać, powstały by na pewno jakieś zdjęcia, nagrania, tymczasem jedynym źródłem pośrednim jest Megre. Moim zdaniem postać Anastazji to twór będący zlepkiem poglądów ludzi, których autor spotykał na swojej drodze plus jego własny wkład i nadanie formy całości. Wszystko to dosyć zręcznie zostało przedstawione, facet z cywilizowanego świata spotyka kobietę z innego, która go przemienia na lepsze swoją bezgraniczną mądrością... typowy schemat bajki jakich dużo, tylko w tym wypadku bardziej rozbudowanej.

    Nie chce podważać tego, że z pewnością jesteś wrażliwą osobą, ale czytając, że wzruszona pod wpływem filmu wybiegłaś do lasu, mimo, że było już ciemno, mam wrażenie jakbym słyszał jedną z kandydatek na miss dowolnej miejscowości, która chce szerzyć pokój i miłość na świecie... plizzz
    Zwierzątka zostawmy naturze i jej prawom, one tak naprawdę nie potrzebują naszej wrażliwości... tak bardzo dbamy i troszczymy się o nie, że dochodzi do tego, że nie widzimy jak często ranimy drugiego człowieka...(sic!)
    Zapraszam do dyskusji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo ucieszył mnie Twój komentarz. Bardzo dziękuję, Jeżeli chodzi o Anastazję i moją pracę licencjacką to dotyczy ona jej fenomenu, a więc tego, że po przeczytaniu serii książek Megre ludzie rezygnują z dotychczasowego życia i tworzą ekoosady. Mam zamiar przedstawić pokrótce tę idę, a następnie dotrzeć do kilku ekowiosek w Polsce i na Ukrainie, może też w Rosji i je przedstawić, zrobić z ludźmi wywiady, opracować ankiety. Chcę zająć się ideą, która choć wydaje się naiwna, infantylna, porusza serca ludzi do tego stopnia, że zaczynają żyć zupełnie inaczej. Nie chcę tutaj dołączać do grona wyznawców tej idei (nie ukrywam jednak, że z nią sympatyzuję), chcę się przyjrzeć temu ciekawemu zjawisku, opisać, bo uważam, że jest to bardzo interesujące. Co do tego, czy Anastazja naprawdę istnieje, czy jest to literacka fikcja to muszę przyznać, że nie ma to dla mnie znaczenia. Tak całkiem osobiście mogę powiedzieć, że wierzę, że istnieje i w jakiś sposób doświadczyłam jej obecności. Nie mam zamiaru jednak w żaden sposób jej bronić, ani upierać się, że istnieje. Niech Anastazja albo jej idee bronią się same. Bardziej niż sama Anastazja interesuje mnie to, co dzieje się w sercu prostego człowieka, który porzuca swoje m4 i zaczyna budować sobie chatkę z gliny. A nie jest to przykład odosobnionego człowieka, a wielu ludzi na całym świecie. W Polsce jest ok. 20 rodowych siedlisk, na Ukrainie i w Rosji jeszcze więcej.
      A co do wrażliwości - nie płakałam przy tym filmie z wrażliwości, raczej z jej braku. Zaczęła boleć mnie moja tępota na otaczający świat. A wybiegłam do lasu, bo się we mnie tyle dziwnych uczuć zgromadziło, że nie mogłam sobie z tym poradzić. Wydaje mi się, że ta prawdziwa wrażliwość idzie zawsze w jedną stronę. Najpierw człowiek uwrażliwia się na swoją istotę, następnie na innych ludzi, aż zaczyna dostrzegać coraz to subtelniejsze istnienia. Uwrażliwia się na zwierzęta, na piękno przyrody, na rośliny, na powietrze, swój oddech, a potem wydaje mi się, że zaczyna być wrażliwy na życie, każdy jego przejaw, każdą wibrację. Dobra, może trochę płynę, choć naprawdę w to wierzę. Wydaje mi się, że gdy człowiek sztucznie zachwyca się na pokaz swoją wrażliwością do zwierząt czy roślin, a nie ma wrażliwości na człowieka to jest to zwykła hipokryzja rodem z konkursów piękności. W moim przypadku jest dokładnie odwrotnie, czuję się niewrażliwa na ludzi, na zwierzęta i cały otaczający mnie świat. Sprawia mi to ogromny ból, czuję się jak słoń w składzie porcelany, który nie wie jak się poruszać, który wciąż tłucze wszystko dookoła. I dlatego, gdy przeczytam historię osoby, która odznacza się subtelną i prawdziwą wrażliwością dostarcza mi to takich emocji, wzrusza i sprawia, że ja też tak chcę.
      Jeszcze raz, bardzo dziękuję i chętnie podyskutuję na jakikolwiek temat. pozdrawiam

      Usuń
  3. Witam Cię serdecznie,
    dodam coś do Twojej kolekcji

    http://www.youtube.com/watch?v=6mIDTadyIjU

    Czy się spodoba?

    OdpowiedzUsuń
  4. znalazłem jeszcze jeden

    http://www.youtube.com/watch?v=AhTvj5suEsg#t=247

    OdpowiedzUsuń