środa, 6 maja 2015

64.) Szalony kwiecień i list od Boga

Niesamowite, że zetknęłam się w swoich dwóch domach - u mamy i taty z awarią komputerów, co zaowocowało praktycznie miesięczną przerwą od zaglądania tutaj. W międzyczasie wiele rzeczy odkryłam. Piękny to był czas spędzony w swoim starym gnieździe, czuję jednak, że zbliża się czas, by samej sobie takie małe gniazdko uwić. Wiosna mnie uaktywnia, ja po prostu chcę działać, uczyć się każdego dnia czegoś nowego, budować, tworzyć. 
W domu rodzinnym udało mi się wchłonąć kilka książek, odczytać pomiędzy wierszami mnóstwo informacji i ćwiczyć wszystko to, co wiem i co umiem na relacjach z moimi rodzicami. Skutki rewelacyjne - znacznie lepszy kontakt ze wszystkimi. Poplątane nici naszych rodzinnych relacji, naszego pokrewieństwa, podobieństwa, naszych oczekiwań i zranień, rozwiązują się i czuję to na każdym kroku. Nauczyłam się odwracać swoje myśli. Pozwalam sobie na najczarniejsze osądy wszystkich wokół w moim pamiętniku, a później zamieniam słowa, zamiast twierdzenia używam zaprzeczenia, zamiast czyjegoś imienia - swoje własne, zamiast nigdy - już nie mogę się doczekać... Otworzyło mi to furtkę do tego, żeby poddawać osąd świata jaki mam w wątpliwość i z tych pobieżnych osądów wyciągać prawdziwą informację - to naprawdę działa i już zmieniło moje życie.  Jednym słowem - odpuszczam sobie, redukuję napięcie. I choć jest to łatwe, albo nawet banalne, w moim życiu działa i przynosi zdumiewające efekty. Jestem spokojniejsza, szczęśliwsza, a relacje z ludźmi wokół się polepszyły. Zrozumiałam już na przykład, że walka o akceptację jest bezcelowa i świadczy o tym, że ja sama się nie akceptuję. Prawie zawsze to, co odwracam kończy się wnioskiem, że za mało wierzę w siebie. I na to też jest metoda - dbanie o siebie, ciągłe uśmiechanie się do siebie i wszystkich wokół... A Og Mandino w swojej książce ,,Największy Cud świata" dla uwierzenia w siebie poleca codzienne czytanie listu od Boga. Ja tę wersję ulepszyłam zmniejszając czcionkę do 4,5, co (zgodnie z zaleceniami Batesa) codziennie czytane bez okularów, poprawia wzrok.

Życzę wszystkim dużo Wiary w siebie!

2 komentarze:

  1. Jak to miło poczytać szaloną optymistkę :)))
    "List od Boga" na szczęście znalazłam w bardziej przyswajalnej dla mnie formie ;) Dziękuję za tą perełkę.
    Zawsze mi się wydawało, że czytanie niewyraźnych, małych liter może wzrok pogarszać a tu Twoja informacja wręcz przeciwna ... Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Elenką, bardzo motywujący przykład.

    U mnie małe literki wywołują zmarszki przez mrużenie oczu i ściąganie brwi.

    Powodzenia Agatko!

    OdpowiedzUsuń