wtorek, 20 marca 2012

18.) surowa dieta w podróży


Hauptstrasse w Dreźnie
Ostatnie kilka dni spędziłam w podróży - uczestniczyłam w pięciodniowym objeździe naukowym po Niemczech. Miałam okazję zobaczyć najważniejsze miasta Saksonii, a także poczuć słynną niemiecką porządność. Ta udana wycieczka bardzo mnie natchnęła, oderwała od kolorowej, choć ostatnio dosyć trudnej rzeczywistości. Miałam okazję poznać kolebkę niemieckiej państwowości - Magdeburg, ojczyznę reformacji Wittenbergę, Halle, Dessau. Uczestniczyliśmy również w targach książki w Lipsku, a także udało nam się zwiedzić przepiękne Drezno, którego historia jest niesamowita. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak wspaniale zostało to miasto odbudowane po kompletnym zniszczeniu w 45 roku przez aliantów. W Dreźnie również udało mi się zwiedzić Galerię Starych Mistrzów - jedno z najpiękniejszych muzeów świata. Wrażenie było dla mnie niesamowite. Madonna Sykstyńska Rafaela sprawia, że na skórze ma się ciarki. Pomimo tego, że byłam już w kilku ważnych muzeach - Ermitaż petersburski czy muzea watykańskie, chyba dopiero teraz dojrzałam do obcowania w ten sposób ze sztuką i doceniłam rolę audio-guide'a w indywidualnym zwiedzaniu. Po Dreźnie przyszedł czas na Bautzen, który jest bajecznie piękny. Zamek, malownicza dolina z widokiem na rzekę i przepiękny most. Bautzen obok swojego piękna ma również mroczną tajemnicę - to tu podczas II wojny światowej naziści więzili jeńców wojennych oraz przeciwników systemu, a po wojnie było tu więzienie Stasi, gdzie przetrzymywano przeciwników systemu socjalistycznego NRD. Ostatnie godziny w Niemczech to zwiedzanie Görlitz, czyli niemieckiej części Zgorzelca.
Zielona (różowa) cytadela, Magdeburg


 Jak tylko wróciłam i spojrzałam na mojego bloga nasunął mi się temat tego postu - Surowa dieta w podróży. Chciałabym się podzielić tym, jak to wygląda w intensywnej, wymagającej dużo energii i sprawnych nóg podróży. 
W ramach noclegu otrzymywaliśmy śniadania, pozostałe posiłki organizowaliśmy sobie sami. I tak podstawę mojej diety stanowiły jabłka oraz banany:), a także choć nie surowy - ciemny chleb. Zdarzało mi się również kupować surówki z kapusty, marchewek, ogórków. Raz skusiłam się na wege kebaba bez sosu. 

PO PIERWSZE
Jedzenie na surowo w podróży jest wygodne, ze względu na fakt, że nie zajmuje nam dużo czasu. Typowym miejscem zjadania przeze mnie posiłków był autobus. Miałam więc trochę więcej czasu na zwiedzanie

PO DRUGIE
Polaka w Niemczech nie jest stać na wszystko. Podstawowym posiłkiem ekipy były więc kebaby (ok 3 euro). Dla mnie jeden dzień to koszt ok 5 euro jeżeli chodzi o wszystkie posiłki i piwo na wieczór. Jak się okazało owoce i warzywa wcale nie są takie drogie jak mi się wydawało. Pod względem ekonomicznym życie na owocach się opłaca.

PO TRZECIE
Pomimo intensywności wycieczki, konieczności przebycia pieszo wielu kilometrów, a także ograniczonego czasu spania czułam się bardzo dobrze. Żadnych bóli nóg, głowy, czy objawów przeziębienia z jakimi wracała połowa ekipy. Nie było mi również w ogóle zimno nawet gdy dął wiatr między pięknie zrekonstruowanymi budynkami starówki Drezna.

PO CZWARTE
Pitahaya - czy nie jest śliczna?
Poznałam nowy owoc. Nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć efektownej i bardzo smacznej pitahayi. Pitahaya jak się później dowiedziałam to gatunek z rośliny kaktusów uprawiany w południowo- wschodniej Azji. (Malezja, Chiny, Wietnam, również na Tajwanie i w Australii) Owoc ten w smaku przypomina trochę kiwi, choć jest zdecydowanie mniej kwaśny. Jego skórka pachnie trochę jak groszek. To było ciekawe doświadczenie spróbować owocu jaki w Polsce jest raczej niemożliwy do spróbowania. W pamięć zapadła mi również atmosfera naszego pokoju w schronisku, gdzie całą paczką usiedliśmy na podłodze i dzieliliśmy się Pitahayą. Każdy chciał spróbować, co to właściwie jest.

PO PIĄTE
Co ciekawe w podróży w ogóle nie odczuwałam pragnienia. Jedynym napojem który kupowałam, to lokalne piwo na wieczór. Poza tym w ogóle nie musiałam się przejmować jakimikolwiek napitkami. 

PO SZÓSTE 
Tu niestety wada takiego odżywiania się w podróży. Dopiero na tak intensywnej wycieczce zdałam sobie sprawę jak często się załatwiam. Niestety nie zawsze jest to komfortowe. Właściwie każdy przystanek wiązał się z koniecznością skorzystania z toalety. Próbowałam więc w jakiś sposób ograniczyć to jedząc chleb, który był również wspaniałym substytutem chipsów do piwa;), niestety bez większego rezultatu.

PO SIÓDME
W Niemczech istnieje o wiele więcej możliwości wegańskiego odżywiania się. Widoczne jest to nie tylko w ilości sklepów ze zdrową żywnością, ale nawet w śniadaniowej ofercie hosteli, gdzie można posilić się pyszną owocową sałatką. 


Reasumując surowa dieta w podróży zdecydowanie się sprawdza z ekonomicznego i zdrowotnego punktu widzenia. Problemowa jest w sytuacji, kiedy nie zawsze ma się toalety pod ręką. W Niemczech ,,surowodietowanie się" to przyjemność.

Pozdrawiam i informuję, że po raz kolejny znikam, a pojawię się dopiero w święta.

piątek, 9 marca 2012

17.) Post cz. 3 GŁODÓWKA

 Głodówka to jedna z form postu polegająca na nieprzyjmowaniu pokarmów. Na głównej stronie portalu www.glodowka.pl napisano: ,,Głodówka lecznicza to operacja bez skalpela. Jest to czas dla organizmu na wyrzucenie odpadów i przeorganizowanie swoich funkcji. Ale też czas na spokojną refleksję nad sensem i celem życia. Posprzątaj w sobie. Obudź się po zimie. Wyrzuć toksyny. Odnów siły witalne.Odtruj organizm" To trafna definicja, ale po kolei.
   
POSPRZĄTAJ W SOBIE
Kilka dni bez jedzenia to robienie porządków w swoim organizmie i życiu. To czas, kiedy dopuszczasz do głosu Twój organizm. Po raz pierwszy to nie ciało ciebie słucha, ale to ty słuchasz ciała. Porządki dotyczą jednak również aspektów psychicznych i duchowych. To czas, aby rozważyć dokąd idziemy, co jest naszym celem i jak chcę, żeby wyglądało moje życie.
  
OBUDŹ SIĘ PO ZIMIE
Nie bez przyczyny w tym zdaniu jest nazwa pory roku. Zima to okres wegetacji roślin i snu zimowego zwierząt. My choć tego zazwyczaj nie dostrzegamy również się zmieniamy: magazynujemy w naszym ciele substancje, które umożliwiają nam przeżycie w naszym klimacie, stajemy się bardziej osowiali, stateczni, bardziej twardo stąpamy po ziemi. W pewien sposób zamieramy. Po zimie nasz organizm często zaczyna szwankować: nie cieszymy się na tę wiosnę, jesteśmy senni, wciąż zmęczeni, mamy problem z koncentracją, a niektórym doskwierają wręcz stany depresyjne. Nasze ciało poprzez tak zwane przesilenie wiosenne wysyła do nas sygnały, że chce się odrodzić, odświeżyć. Choć na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy jesteśmy w mocny sposób związani z naturą i kiedy wszystko wokół odradza się do życia, nasze ciało również chce tego zaznać. A jest to możliwe wtedy, kiedy pozbędziemy się wszystkich złogów nagromadzonych w naszym organizmie w ciągu całego roku.
 
WYRZUĆ TOKSYNY
Kwestia detoksykacji jest bardzo aktualną i niezwykle istotną sprawą w dzisiejszych czasach. Jesteśmy obecnie narażeni na toksyny niemal wszędzie i zawsze. Nasze organizmy i systemy odpornościowe są pod ciągłym odstrzałem poprzez zanieczyszczone powietrze, chemiczne substancje w żywności, kosmetykach, ubraniach, środkach czystości, czy przedmiotach codziennego użytku. Nasze nawyki żywieniowe również pozostawiają wiele do życzenia. I wydawałoby się, że jesteśmy wobec tego wszystkiego bezbronni. Jednak to nieprawda. Nasze ciało samo umie się przed tym wszystkim bronić. I jedyne, co powinniśmy zrobić, to jemu nie przeszkadzać. 
  
ODNÓW SIŁY WITALNE
W języku łacińskim vita to życie. A gdzie szybciej zadomowi się życie, na wysypisku śmieci pełnym nieorganicznych odpadków, czy na świeżo skopanej, oczyszczonej glebie?
  
ODTRUJ ORGANIZM
Truje nas nie tylko środowisko i środki chemiczne. Trują nas złe emocje, zranienia, toksyczne relacje. Wiosna to najlepszy czas na zmianę w naszej duszy, gdyż wtedy zmienia się cała natura. Świat jest ogarnięty energią zmiany, warto więc wykorzystać ten czas i dołączyć do świata. Razem zawsze raźniej:)
Ostatnio słyszałam od znajomej, że kosmetyczki zachęcają do zabiegów kosmetycznych, typu przekłuwanie sobie uszu, tatuaże itp. właśnie wiosną, bo wtedy skóra najlepiej się goi. Także wiosna leczy rany. Jestem przekonana, że nie tylko te cielesne, ale również i te na duszy.

To tyle z moich wiosennych refleksji, a teraz czas na konkrety. Choć w tak entuzjastyczny sposób wypowiadam się o głodówce to wszystko nie jest takie proste. Przede wszystkim warto oprzeć się na tych omawianych już przeze mnie 7 krokach owocnego postu Przy czym podkreślam znaczenie INTENCJI (dla wzrostu duchowego, samorozwoju, dla kogoś, a nie dla tego, żeby zrzucić kilka kilo) To nastawienie w dzisiejszym świecie na kilogramy jest bardzo zgubne i zamiast do samorozwoju i ozdrowienia może nas doprowadzić do choroby. Zanim rozpoczniemy swoją przygodę z głodówkami należy zaakceptować swoje ciało, w jakiś sposób podobać się sobie i zrobić to dla niego, a nie przeciwko niemu, żeby było piękniejsze, lepsze, zdrowsze. Koniecznym podkreślenia jest dla mnie również fakt DUCHOWOŚCI, powinien być to czas refleksji, stawiania pytań, szukania celu. I najważniejsze OSTROŻNOŚĆ i GŁODOWANIE Z GŁOWĄ!!! Nie chodzi o wygłodzenie organizmu! Do głodówki trzeba się dobrze przygotować, mieć na ten temat wiedzę, albo nawet mieć osobę, która mogłaby w tym poprowadzić - lekarza. Pamiętajmy, że głodówka nie jest dla wszystkich i ci, którzy nie czują się na siłach, którzy już chorują i przyjmują leki, osoby przed dwudziestym-dwudziestym piątym rokiem życia, czy też osoby starsze nie powinny się podejmować tej formy postu. Nasze ciało przed głodówką musi być odpowiednio przygotowane - powinniśmy je dobrze odżywić, zrezygnować z pokarmów, które nie dają nam odpowiednich składników odżywczych na rzecz dużej ilości świeżo wyciśniętych soków,  warzyw i owoców (najlepiej surowych). Pod żadnym pozorem nie można podejść do głodówki z marszu. Jeżeli chodzi o CZAS głodówki - należy zacząć od organizowania co jakiś czas 1 dnia bez jedzenia, a dopiero po kilku tak przeprowadzonych zabiegach można zacząć dłuższy czas głodówki i tu również z głową. Za taką bezpieczną dla siebie granicę przyjęłam 10 dni i jak do tej pory nie mam zamiaru porywać się na nic więcej. Tyle dni ile głodujemy, tyle dni przyzwyczajamy się do jedzenia - a więc stopniowo, początkowo spożywamy produkty tylko w płynnej postaci stopniowo zwiększając ilość przyjmowanych pokarmów.

POLECAM STRONY:
www.glodowka.pl
www.cialopodkontrola.republika.pl/glodowka.html

Treść tego artykułu ma charakter informacyjny. Przed zastosowanie powyższych porad radzę skonsultować się z lekarzem lub zasięgnąć więcej informacji z innych źródeł.

PS Na jakiś czas znikam. 

środa, 7 marca 2012

16.) surowa śmietana

Żeby oderwać się na chwilę od postnych tematów - notka, w której główną rolę odgrywa surowa śmietana A więc wegański nabiał część druga. Trudno jest się czasami obejść bez śmietany jako dodatku do ,,zabielenia" zup. Ponadto świetnie pasuje jako sos do wszelkiego rodzaju sałatek.
Czasami ciężko sobie również odmówić bitej śmietany. Jak się okazuje w świecie witariańskim wszystko jest możliwe i istnieją sposoby na sporządzenie takiej śmietany na surowo.

ŚMIETANY WYTRAWNE

1.) ŚMIETANA SŁONECZNIKOWA
śmietana słonecznikowa w raw barszczu
Polecam do zup, sałatek. Przepis jest bardzo prosty, a ten rodzaj śmietany naprawdę przypadł mi do gustu, więc często ją używam.
   
1 plasterek cytryny
1 kubek wcześniej namoczonego słonecznika
1-2 ząbki czosnku
woda (w zależności od tego jakiej konsystencji potrzebujemy i jak sprawny mamy blender)
1 mały burak (opcjonalnie) Wtedy nasz śmietana będzie miała piękny malinowy kolor

 Składniki wrzucamy do blendera. Po zmiksowaniu otrzymujemy pyszną śmietanę, której okres przechowywania wynosi 2-3 dni. Przepis ten został podany przez Marinę Gladkich podczas Moskiewskiego Festiwalu Surowej Kuchni, kiedy mówiła jak przygotować surowy barszcz  (link

2.) ŚMIETANA MIGDAŁOWA
pół kubka migdałów
sok z połówki cytryny
1/4 szklanki wody

Całość blendjemy.

3.) TŁUSTA ŚMIETANA
pół kubka namoczonego słonecznika 
olej z pestek winogron lub oliwa z oliwek
woda

Do blendera wrzucamy słonecznik, wlewamy tyle wody, aby zakryte zostały ziarna, a więc nie dużo. Dodajemy kilka łyżeczek oleju, tak aby nadać konsystencję śmietany. I gotowe.

4.) ŚMIETANA MIESZANA
Orzechy jakie mamy pod ręką, to jest nerkowce, migdały, ziarna słonecznika, dyni, a  nawet orzech włoski po namoczeniu łączymy z sokiem z cytryny i niedużą ilością wody. Można dodać również trochę czosnku. I gotowe.

ŚMIETANY NA SŁODKO


1.) BITA ŚMIETANA (wg przepisu Ani z CUDOWNE DIETY)
Pół szklanki namoczonych i obranych ze skórki pistacji
dwie szklanki namoczonych orzechów nerkowca
pół szklanki tłuszczu kokosowego
2 łyżki syropu z agawy lub miodu
ekstrakt z wanili

Całość zblendować, następnie włożyć w szprycę do zdobienia ciast i dekorować;)


2.) DAKTYLOWA BITA ŚMIETANA
4 daktyle
pół kubka namoczonych migdałów lub nerkowców
nieduża ilość wody

Wrzucamy do blendera, po zmiksowaniu otrzymujemy śmietanę w kolorze herbacianym. Pycha.

3.) BANANOWA ŚMIETANA
1-2 banany
daktyle
dowolny owoc: pomarańcza, jagody, wiśnie (w zależności jakiego koloru śmietana będzie nam potrzebna)

Całość blendujemy z bardzo małą ilością wody. Wychodzi pyszny sos nadający się do lodów, ciast, deserów czy po prostu owoców. Nie przypomina może typowej bitej śmietany, gdyż jest od niej cięższy, niemniej jednak spełnia jej funkcję wyśmienicie - jest pyszny.

PS To by było na tyle z wegańskiego nabiału serków i jajek nie będę omawiała, gdyż kwestia jaj została poruszona na blogu ANI - CUDOWNE DIETY (jest to blog encyklopedia dla wszystkich wegan i witarian, gorąco polecam)

poniedziałek, 5 marca 2012

15.) post cz 2

Czas na drugą, chyba ciekawszą część mojego artykułu, gdyż poświęconą informacjom praktycznym. Postaram się przytoczyć informacje na temat: jak pościć. Tutaj znowu muszę nadmienić, że będę się raczej odwoływała do źródeł chrześcijańskich, gdyż po prostu nie mam wystarczającej wiedzy odnośnie innych religii.
Poszukując informacji na ten temat, znalazłam siedem kroków owocnego postu (źródło), które trochę zmieniłam i rozwinęłam.
   
1.) INTENCJA 
Wydaje mi się, że nie bez przyczyny intencja znajduje się na pierwszym miejscu. To ważne, aby pościć po coś, dla czegoś. Inaczej wydaje się to pozbawione sensu. Kolejna kwestia to jakość tej intencji. Wydaje mi się, że poszczenie, aby schudnąć nie jest najlepszym pomysłem, gdyż prowadzi do anoreksji (znam taki przypadek) a ponadto chyba przeczy idei postu jaką jest nasz duchowy wzrost. Warto za cel postawić poznanie siebie, odkrycie swojego miejsca na ziemi. Wartościowym jest również post w czyjejś intencji.
  
2.) PLAN POSTU
Plan postu to wybór w jakiej dziedzinie naszego życia potrzebujemy postu. To modlitwa o rozeznanie jak taki post powinien wyglądać. To czas decyzji odnośnie tego jak długo będzie trwał nasz post - posiłek, dzień, tydzień, 10 dni, czy może 40, a także jak będzie wyglądał, czy będzie to głodówka, czy to będzie picie  soków, czy może wstrzemięźliwość od mięsa.
   
3.) POKUTA
Pokuta, a więc przyznanie się do swojej słabości i grzechu, a także przebaczenie i przyjęcie przebaczenia. To niesamowicie istotny punkt ze względu na fakt, że brak wewnętrznego spokoju spowodowany nieumiejętnością wybaczenia sobie i innym nie prowadzi nas do wewnętrznego wzrostu. Więcej na ten temat raczej nie jestem w stanie powiedzieć. Jeżeli chodzi o ten podpunkt to chciałabym wszystkich mających problemy z wybaczaniem skierować na bloga Ewci - W poszukiwaniu optymalnego zdrowia, na którym ten temat jest systematycznie w bardzo piękny sposób poruszany.
  
4.) BĄDŹ OSTROŻNY 
Do postu należy podejść z głową Możliwe jest, że przed rozpoczęciem postu konieczne będzie skontaktowanie się z lekarzem, zwłaszcza, gdy przyjmuje się leki lub ma się stałe dolegliwości. Ważne jest również przygotowanie swojego ciała na post. Jeszcze przed rozpoczęciem postu należy jeść mniejsze posiłki, zalecany jest wysiłek fizyczny (nie podczas, a jeszcze przed), sauna, a nawet lewatywa. W momencie kiedy pościmy np. głodując nasz organizm w błyskawicznym tempie będzie się odtoksyczniał, co powoduje wiele nieprzyjemnych objawów, oczyszczenie jelit za pomocą lewatywy zmniejsza nieprzyjemne dolegliwości.
   
5.) WZRASTAJ DUCHOWO
Módl się, przebywaj sam ze sobą. Szukaj siebie. Polecam długie spacery w ciszy, kontakt z naturą. Dla mnie również istotny jest udział w nabożeństwach wielkopostnych, refleksja nad męką Chrystusa.
   
6.) KOŃCZ POST STOPNIOWO
Wychodzić z postu należy łagodnie. Początkowo przyjmować płynne pokarmy, powoli przyzwyczajać się do normalnego jedzenia. Warto wykorzystać moment, kiedy nasz organizm jest oczyszczony do wyrabiania sobie dobrych nawyków żywieniowych i zdrowotnych.
   
7.) OCZEKUJ REZULTATÓW
Wierzę, że post przynosi człowiekowi wiele korzyści. Z pewnością fizycznych, nie bez przyczyny głodówka jest nazywana operacją bez skalpela, jak i również psychicznych i duchowych. Podczas postu rośnie w człowieku odczucie i świadomość Bożej obecności niezależnie od tego jakiego jesteśmy wyznania lub jak czasami mówię, do jakiego wyznania zostaliśmy powołani. A więc oczekuj rezultatów, na pewno wiele w Twoim życiu się wydarzy dzięki temu wysiłkowi jaki włożyłeś/aś w poszukiwanie siebie.

Na koniec chciałabym przytoczyć punkty noty Konferencji Episkopatu Polski, objaśniającej czwarte przykazanie kościelne (Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach). Zawiera ona rzeczy, których współczesny człowiek powinien się wystrzegać, a zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu. (źródło)  
  
-konsumpcja żywności bez rozsądnych zasad, której towarzyszy niekiedy niewybaczalne trwonienie zasobów
- nadmierne spożycie napojów alkoholowych i papierosów
- nieustanna pogoń za rzeczami zbytecznymi, przy bezkrytycznej akceptacji każdej mody oraz każdej zachęty reklamy handlowej
- nienormalne wydatki towarzyszące często publicznym uroczystościom, a nawet niektórym obchodom religijnym
- gonitwa bez umiaru za takimi rodzajami rozrywki, które nie służą koniecznej regeneracji psychicznej i fizycznej, lecz stanowią cel same dla siebie i prowadzą do oderwania od rzeczywistości i odpowiedzialności
- gorączkowa praca, która nie pozostawia przestrzeni na wyciszenie się, refleksję i modlitwę 
- nadmierne przywiązanie do telewizji i innych środków komunikacji, które może prowadzić do uzależnienia, hamować osobistą refleksję i przeszkadzać w dialogu rodzinnym

Czy nie uważacie, że gdyby dodać do tego jedzenie mięsa jako wyrazu braku szacunku do innych żywych istot byłaby to lista zakazów, która w piękny sposób oddałaby istotę weganizmu?

~
O głodówce będzie w następnym postnym odcinku, która pojawi się po drugiej części o wegańskim nabiale - śmietana. Przepraszam za to rozwlekanie. Jakoś mnie tak rozsadza od środka i chcę pisać więcej i więcej. Wciąż mam nowe inspiracje, wciąż tyle znaków dostrzegam dookoła, że aż nie nadążam tego wszystkiego zapisywać. Pozdrawiam i bardzo dziękuję Krysi,  która nie tylko daje mi motywację żeby pisać, ale również całkiem nieświadomie wsparła mnie w dosyć trudnej decyzji czy podejmować sprawy kontrowersyjne, bo poniekąd związane z Kościołem na tym blogu.

14.) post cz. 1


Niezależnie jak to nazwiemy - przesilenie wiosenne, zimowa drzemka, czy też czas wzmożonych nastrojów depresyjnych, jest  to bez dwóch zdań zjawisko obecne w życiu człowieka i jest mu ono potrzebne. Swoją słabość odczuwamy psychicznie i fizycznie. Zresztą śmiem przypuszczać, że takie zjawisko jest obecne nie tylko w życiu człowieka - sen zimowy zwierząt, wegetacja roślin. Jest to czas zadumy, śmierci. Jest powiązany z naturą, nie bez przyczyny wiązany z okresem od późnej jesieni do wczesnej wiosny. To czas wegetacji roślin, ziemia zamiera, żeby odrodzić się wiosną. W dawnych wierzeniach Słowian ten ponury czas był poświęcony umarłym, był ,,drogą przodków". Wierzono, że w tym okresie człowiek i jego otoczenie są szczególnie narażone na wpływy demonów, duchów i nieczystych sił.
    
JAK PORADZIĆ SOBIE Z TYM CZASEM?
Nasi słowiańscy przodkowie wierzyli w pomoc zmarłych, stąd liczne święta ku ich czci. Wróżono, pytano o przyszłość. Wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa okres ten przypada na Wielki Post, a więc czas oczyszczenia, przeżywania męki i śmierci Syna Bożego, która przyniosła światu odkupienie. I właśnie te symboliczne 40 dni ma człowieka przygotować na odrodzenie się do nowego życia. Jest czasem niezwykłym, czasem przygotowania ducha, czasem próby, czasem naśladowania Mistrza. Jest też oczywiście czasem postu, ale postu w konkretnym celu, jakim jest podniesienie utkwionego w ziemi wzroku ku górze. (źródło) I to właśnie temu postowi jako wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, jako duchowemu treningowi i podnoszeniu utkwionego w ziemi wzroku ku górze chciałabym poświęcić dzisiejszy post:)
W tym podpunkcie chciałabym również dodać, że na to pytanie -  Jak poradzić sobie z tym trudnym czasem? - próbuje odpowiadać również popularna prasa kobieca (kobiece portale internetowe) zalewająca nas radami: ,,zbilansowana dieta", ,,w zdrowym ciele, zdrowy duch", czy też ,,nie wymagaj zbyt wiele od siebie", ,,nie dostarczaj sobie emocji przed zaśnięciem", ,,zrezygnuj raczej z kryminałów i filmów sensacyjnych", ,,przeczekaj najgorszy okres, nie forsując organizmu", ,,unikaj dużych skupisk ludzkich", ,,Przed wiosną najlepsze są zabiegi złuszczające od delikatnych peelingów przez mikrodermabrazję, aż po głębokie złuszczanie dermatologiczne"  (cytaty pochodzą z ,,Świat Zdrowia", kobieta.wp.pl, ofeminin.pl)

POST A RELIGIA
Trudno oddzielić oczyszczenie duszy i ciała od religii. Wszak katharsis jest jedną z funkcji religii. Ze względu na mój brak wiedzy na temat innej religii niż chrześcijańska posłużę się cytatem:
Wszystkie religie, od wielu tysiącleci zalecają swoim wyznawcom różnego rodzaju dłuższe lub krótsze posty. Już w starożytności, w czasach faraonów, Egipcjanie pościli do 42 dni przed świętami. Pierwsi chrześcijanie, zanim zostali przyjęci do Kościoła, przed ceremonią chrztu, również dłuższy czas pościli. Post ustanowiony na okres przedświąteczny pomiędzy środą popielcową, a Wielkanocą, w ubiegłych wiekach, był bardzo ściśle przestrzegany przez wiernych. Indianie pościli przed różnego rodzaju inicjacjami i wtajemniczeniami, podobnie jak buddyści przed wstąpieniem do klasztoru. Z przekazów pisanych dowiadujemy się, że Platon i Sokrates przeprowadzali 10-dniowe głodówki. (źródło)
Niestety w dzisiejszych czasach (mam na myśli obszar kultury szeroko rozumianego zachodu) idea postu wydaje się być nieaktualna i nieatrakcyjna. Post to rzeczywistość, która niewiele mówi dzisiejszemu katolikowi, czy też, patrząc szerzej, współczesnemu człowiekowi. Zmiany w kościelnej dyscyplinie wprowadzone w ostatnich wiekach, a zwłaszcza po II Soborze Watykańskim, sprawiły, że dzisiaj postowi zagraża nie tylko ograniczenie go do kilku dni w roku, ale również niezrozumienie oraz niewłaściwe pojmowanie jego głębszego, duchowego znaczenia. Dzisiaj w Kościele katolickim post obowiązkowy dotyczy tylko dwu dni w roku (Środy Popielcowej i Wielkiego Piątku), a i wtedy traktowany jest bardzo łagodnie i pobłażliwie. Mocno podważane jest samo przekonanie, jakoby powstrzymywanie się od jedzenia czy ograniczanie spożywania pokarmu miało cokolwiek wspólnego z religią. Tymczasem w liczącej dwa tysiące lat tradycji chrześcijańskiej post był zawsze uważany za fundamentalny element drogi wiary i praktykowano go z wielką gorliwością i surowością. (źródło
Odnoszę wrażenie, że post w Kościele Katolickim stracił ascetyczność i to cytowane już przeze mnie ,,podniesienie utkwionego wzroku w ziemi ku górze", a szkoda.  O wiele lepiej post jest przestrzegany w Prawosławiu jak i w Kościele Unickim.  Pierwszym dniem Wielkiego Postu jest poniedziałek, a nie Środa Popielcowa jak u łacinników i obowiązuje surowy post. Nie ma obrzędu posypania popiołem. Cerkiew udekorowana jest na czarno, w inny sposób uderza się w dzwony (według greckiego stylu dzwoni się sercem dzwonu, kielich dzwonu jest nieruchomy), w śpiewie przeważają minorowe melodie podczas nabożeństw, więcej recytuje się niż śpiewa, nie je się nic, co pochodzi od zwierząt (nawet ryb i nabiału). Ryby można jeść tylko w Zwiastowanie i w Palmową Niedzielę.(źródło) Do tej pory ściśle przestrzegane są posty w klasztorach prawosławnych. W wielu z nich na przestrzeni całego roku nie podaje się dań mięsnych. Do dziś ważne wydarzenia w życiu wiernych poprzedza post i modlitwa. Żaden prawdziwy pisarz ikon nie przystępuje do dzieła bez uprzedniej modlitwy i postu. O sile tych dwóch czynności, jakże ważnych w życiu każdego, świadczą słowa Chrystusa, że postem i modlitwą wypędza się nawet duchy nieczyste.
Jako ciekawostkę chciałabym powiedzieć, że kiedyś w Polsce post był restrykcyjnie przestrzegany i było to naszą domeną narodową W Polsce łagodzenie postu przebiegało wyjątkowo powoli, zapewne z powodu jej położenia na rubieżach chrześcijaństwa zachodniego. Terytoria pograniczne w wielu kwestiach są zazwyczaj bardziej tradycyjne od centralnych. Jest to związane z potrzeba podkreślenia swojej tożsamości. Widać to szczególnie na pograniczach etnicznych, gdzie kultury ludowe są z reguły szczególnie żywotne. Podobnie było i w tym przypadku. Jeszcze w XVI wieku w naszym kraju w wielkim poście nie było wolno spożywać ani jaj ani potraw mlecznych. Surowość polskich zwyczajów postnych nieraz stawała się zarzewiem mniejszych lub większych konfliktów. Tak na przykład już w średniowieczu dochodziło na tym tle do zatargów między osiedlającymi się u nas kolonistami niemieckimi a miejscową hierarchią katolicką. W wiekach późniejszych zatargi takie miały miejsce pomiędzy miejscową ludnością a odwiedzającymi nasz kraj cudzoziemcami. Jak pisał około 1570 Ulryk Werdum:
,,W Łowiczu wyklinali nas straszliwie ludzie domowi, kiedy widzieli, żeśmy w piątek jedli ser, tak że pan mój, abbé de Paulmiers, nie wiedział jak burzę tę zażegnać. Kazał im przez tłumacza zeznać uroczyście, ze jako duchowny nie chciałby za nic za nic świecie łamać postów, tylko że w Niemczech potrawy takie nie są wzbronione. To ich nieco uspokoiło..." (źródło)

Skupiłam się tu głównie na chrześcijaństwie, gdyż na temat innych religii i ich postów nie mam wiedzy i nie byłabym w stanie weryfikować rzetelności internetowych źródeł.

CZY WARTO POŚCIĆ?
Reasumując, współczesny świat nie sprzyja postowi. Nawet Kościół poprzez liberalizację praw i nakazów coraz bardziej oddala się od tej idei. Zdaje się, że przymioty postu: pokora, silna wola, wstrzemięźliwość od posiłków, seksu, przyjemności, rozrywek straciły na aktualności. Czy warto w takim razie podejmować post? Wg mnie warto. Pomijając nawet głęboki duchowy i mistyczny aspekt postu jest to dla mnie wspaniała okazja do tego, żeby nad sobą popracować, żeby ,,zabić" moje gorsze ja i pozwolić się odrodzić (czemu sprzyja wiosenny czas), aby pogłodować, odtoksycznić swoje ciało, poddać się refleksjom dotyczącym tego dokąd zmierzam, jaki mam w życiu cel, kim jestem. Ważne jest, aby co roku odświeżać w sobie te pytania, co roku umierać, aby rodzić się na nowo (zmartwychwstawać) wraz z przyrodą.

Myślałam, że wystarczy jeden post na ten temat. Chyba jednak się przeliczyłam i rozdzielę go na dwa. Także oddaję Wam pierwszą część - powiedzmy teoretyczno-historyczną. W drugiej chciałabym napisać o tym jak pościć, jakie są poglądy na ten temat, jaki post zalecają katoliccy biskupi. Z pewnością też poruszę temat głodówki, która właściwie stała się dla mnie inspiracją do napisania tego artykułu.

ŹRÓDŁA
http://wpolityce.pl/wydarzenia/23576-rozpoczyna-sie-wielki-post-to-czas-niezwykly-czas-proby-czas-przygotowania-ducha-czas-nasladowania-mistrza
http://www.taraka.pl/rok
http://www.swiat-zdrowia.pl/artykul/sposob-na-przesilenie-wiosenna-depresja
http://kobieta.wp.pl/kat,26377,title,Przesilenie-wiosenne,wid,12074763,wiadomosc.html?ticaid=1e07a&_ticrsn=3
http://www.ofeminin.pl/zdrowy-styl-zycia/przesilenie-wiosenne-rady-na-przesilenie-wiosenne-d12133c195150.html
http://glodowka.pl/podstrona.php?dzial=religie
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/tessore_post_00.html
http://unici.pl/content/view/52.html
http://svetomir.blox.pl/2009/03/Dawne-dzieje-postu.html
http://janpielgrzym.ucoz.com/publ/5-1-0-5


piątek, 2 marca 2012

13.) ziemniak

Idąc przedwczoraj na zajęcia, na jednym z toruńskich chodników znalazłam ziemniaka. Ziemniak jak ziemniak. Widać - tegoroczny, odmiany żółtej. Wzięłam go, włożyłam do torebki i poszłam na zajęcia, a w głowie zrodził mi się plan na pyszny obiad.
I tak wczoraj przyszło mi wprowadzić mój pomysł w czyn. Jeden ziemniak, trzy ząbki czosnku i trochę soku z cytryny. Ugotowany w łupince ziemniaczek z dodatkiem soli i pieprzu w sosie czosnkowo-cytrynowym. Całość zwieńczyłam oliwkami i ogórkami kiszonymi mojej babci. Pycha, bardzo żałuję, że spiesząc się na zajęcia nie zrobiłam zdjęcia.

I tak to miłe dla mnie wydarzenie poprzedzone obejrzanym niedawno filmem - ,,Zjedz zanim zgnije" (film) natchnęło mnie do napisania tego posta. Żeby tego było mało ostatnio zaznajomiłam się z ruchem friganizmu (freeganism) w moim mieście. To chyba są jakieś znaki:) 

FRIGANIZM - jest przede wszystkim skrajną postawą antykonsumpcyjną wołającą o opamiętanie się. Jasno wyraża sprzeciw wobec korporacji dążących jedynie do wzbogacenia się, bo dziś zanika już sprzedaż dobra w czystej postaci. Firmy zatrudniają specjalistów od marketingu, którzy poprzez reklamę mają oddziaływać na bazowe ludzkie emocje, w jawny i oczywisty sposób manipulując konsumentem w celu mnożenia zysków. Friganie dążą do zaspokojenia potrzeb poprzez recykling, reperowanie na pierwszy rzut oka nieprzydatnych już produktów czy wzajemną wymianę. (źródło)

Czym jest dla mnie? Po prostu ekologią.
Pozdrawiam!