czwartek, 3 grudnia 2015

77.) NIEZAWODNY SPOSÓB NA CZARNE MYŚLI



Od lat pielęgnuję w sobie postawę optymistki. Nie zawsze jednak udaje się człowiekowi ustrzec przed czarnymi myślami i złym humorem. Już jakiś czas temu znalazłam świetny sposób na poprawę nastroju, a nawet na zmycie z siebie negatywnych myśli. I to zarówno w przenośni jak i dosłownie. Ten sposób jest banalny i daje natychmiastowy efekt. Mało tego znajduje on potwierdzenie w rosyjskich metodach na zmianę zachowania u niegrzecznych dzieci.  Dobra już nie trzymam w niepewności – chodzi mi o wiadro zimnej wody na głowę. A jeszcze lepiej - kilka wiader. U nas to było tak, że na początku było morsowanie. Jest to tak niesamowicie energetyzujące doświadczenie – polecam każdemu. Ostatnio jednak okoliczności złożyły się tak (ku naszemu wielkiemu smutkowi), że nie mamy w pobliżu większego zbiornika wodnego.  Cieszymy się jednak z tego, co mamy, bo jesteśmy u siebie, na wsi i codziennie rano możemy wyjść na podwórko z wiadrem zimnej wody i chlust. Potem kilka przysiadów i nastrój jest wyśmienity! Jeszcze większą radość sprawiają harce na śniegu, ale na taki konkretniejszy śnieg chyba jeszcze trzeba trochę poczekać. Póki co jest na plusie, choć poranek opatula zimna, wilgotna mgiełka, a drzewa już straciły liściowe wdzianka.

* * *
Wczoraj wybraliśmy się pieszo na targ. Trochę pobłądziliśmy po okolicy w drodze powrotnej i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Jak tu pięknie! Leśne wąwozy niczym w fantastycznym świecie Tolkiena, pomarszczone połacie ziemi, mnogość pagórków i wyłaniające się niekiedy prawie że górskie widoki. Karmię duszę tymi widokami i tak się cieszę, wchłaniam to wszystko i niekiedy jeszcze nie dowierzam - tworzymy swoją przestrzeń - tutaj, w najpiękniejszym miejscu na świecie.

5 komentarzy:

  1. To dobrze, że kochasz swoje miejsce na ziemi, to znak, że jesteś tam, gdzie trzeba. My też zimą (i nie tylko) dużo wędrowaliśmy po okolicy. Jak był śnieg - to na nartach biegówkach. Nie ma nic piękniejszego, jak sunąć przez śnieżny las, całkiem sami. A na wyprawy na targ może rower by się przydał? U nas istnieje handel obwoźny, wiem, że u Renaty też. A u Was?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowery mamy. Handel obwoźny też tutaj się odbywa. Wyprawa na targ to była planowana piesza wycieczka w celu zrobienia zakupów w postaci kasz, fasoli, grochu itp i ma nam starczyć do końca roku:) A co żeśmy się nadźwigali to nasze.
      A nart, kochana, zazdroszczę, ani Radek ani ja nie mieliśmy nigdy nart na nogach.

      Usuń
    2. Wiesz, w sumie biegówki obułam po 30. To bardzo łatwe i nigdy nie jest za późno, żeby coś zacząć. A pozwala z małym zmęczeniem przemieszczać się po kopnym, głębokim śniegu. Nawet były takie zimy, że nas tu zasypywało dokumentnie, drogi też. Wtedy tak jeździliśmy do sklepu. tylko kiedy wrócą takie zimy?

      Usuń
    3. W naszym regionie to już trzecia taka zima się zapowiada, bardzo lekka.
      Minie też urzekła tutejsza kraina, jest nie z tej Ziemi nieomal, czysta fantazja. fajnie, że macie swój dom w takim miejscu, że można wyjść z wiaderkiem zimnej wody do ochlapania na podwórko, bo sąsiedztwo w rozsądnej odległości.
      No i podziwiam, nie wiem czy bym się odważyła :)

      Usuń