Na
co dzień doświadczamy wielu bolesnych sytuacji. Czasami wręcz
wydaje się nam, że to, co nas spotyka jest drażniąco
niesprawiedliwe. Czujemy się ofiarami zachowań innych, sami
świadomie lub nie również będąc katami. I tak gramy w życiową
przepychankę. Modne ostatnio psychoanalizy za pomocą których
docieramy do naszych zranień, choć pomagają nam się w pewien
sposób poznać, dostarczają nam kolejnych powodów, żeby czuć się
ofiarą naszego dzieciństwa. RADYKALNE WYBACZANIE to sposób, aby
wyjść z roli kata lub ofiary. Opiera się ono na założeniu, że
wszystko, co nas spotyka służy naszemu rozwojowi duchowemu. Każde
wydarzenie jest nieprzypadkową lekcją zesłaną nam przez Boga
(Siłę Wyższą, Wszechświat) specjalnie dla nas. Ludzie z naszego
otoczenia to nasi nauczyciele, którzy pomagają nam przejrzeć na
oczy. To my, poprzez nasze myli i nastawienie do życia, przyciągamy
lekcje, które są nam potrzebne. W takim układzie wszystko jest
doskonałe i nie istnieje na tym świecie nic, co musielibyśmy
komukolwiek wybaczać, wszystko jest po prostu częścią Boskiego
planu. Brzmi świetnie, ale jak to działa w praktyce? W książce
Collina C. Tippinga pod tytułem ,,Radykalne Wybaczanie” zostało
przytoczonych wiele przykładów, jak spojrzenie na daną sytuację z
innej perspektywy potrafi zmienić całe życie. I tak np. Jill, źle
traktowana przez swojego męża zdała sobie sprawę, że jej
problemy w małżeństwie są spowodowane jej życiową postawą
,,nie jestem wystarczająco dobra, żeby mnie kochać”
ukształtowaną w dzieciństwie. Spojrzenie na swojego męża z
wdzięcznością jako na nauczyciela, który odzwierciedlał na
planie materialnym jej pogląd uzdrowiło rozpadające się
małżeństwo i są oni szczęśliwą parą do tej pory.
Czytając
tę książkę zdałam sobie sprawę, że kilkakrotnie nieświadomie
radykalnie wybaczyłam i zawsze oznaczało to krok milowy w moim
rozwoju duchowym. Jedną z takich sytuacji była moja relacja z
Bartkiem (imię zostało zmienione). Pamiętam to jak dziś, jechałam
do pewnej ekowioski. Podróż była z przygodami, a to autobus miał
wypadek, a to zaczął padać deszcz na trasie, gdzie próbowałam
złapać stopa, a to w końcu jeden z pasażerów autobusu, którego
odebrała rodzinka podwiózł mnie na miejsce. Po drodze minęliśmy
wysokiego blondyna, który próbował łapać zasięg na swojej
komórce. Zdążyłam otworzyć szybę samochodu z zamiarem pytania,
czy dotarłam na miejsce, chłopak jednak mnie uprzedził: ,,Tak, to
tu!”. I takim magicznym sposobem poznałam Bartka, którego sama
obecność wiele dla mnie znaczyła. Co tu kryć, wtedy chyba po raz
pierwszy w swoim życiu czułam, że to jest to. Byłam wkręcona w
to uczucie do tego stopnia, że zrozumiałam, że wszystko, co mam w
swoim życiu, co mogę komuś zaoferować to ja sama i, że chcę się
rozwijać. Nasza znajomość trwała kilka miesięcy, a zakończyła
się wyznaniem Bartka, że poznał Kamilę (To imię również
zostało zmienione). Pamiętam, że Bartek wahał się przez chwilę,
ja czy ona. Ja oczywiście przywitałabym go z otwartymi ramionami
mimo wszystko, ale chciałam również tego, żeby to on zadecydował.
Przyjechał do mojej miejscowości, a kiedy odjeżdżał, choć nie
padły praktycznie żadne słowa, kiedy wsiadał do autobusu z
powrotem, wiedziałam, że to nasze pożegnanie i w żaden sposób
nie chciałam go powstrzymywać. To jaki ból odczuwałam jest nie do
opisania. Myślałam, że fizycznie i psychicznie umieram. Pamiętam
jednak ten magiczny moment kiedy to siedząc podczas deszczu w małym
lesie na końcu mojej ulicy pojawiły się na moich ustach słowa
modlitwy: Boże , jeżeli ma mnie boleć, niech boli i do końca
świata, ale niech moje serce się nie zamyka. Równocześnie do
Kamili odczuwałam sympatię, a do Barta chęć, żeby był
szczęśliwy. To jak ten moment zmienił moje życie jest
niesamowite. Otworzyło mnie to na przepiękny czas odkrywania samej
siebie, pozwoliło spotkać moją drugą połowę. Gdy po kilku
miesiącach spotkałam Bartka nie mogłam uwierzyć w to, że ten
człowiek był mi tak bliski, bo widziałam już w nim kogoś innego.
To było jasne. Bartek wcielił się w rolę mojego chłopaka na
krótki czas, aby mi coś uzmysłowić, aby mnie nauczyć kochać i
chwała mu za to! Bartek i Kamila są dalej razem, mają dziecko, a
ja jestem taka szczęśliwa!
Oh,
gdyby tak umieć spojrzeć na wszystkie osoby i wszystkie sytuacje w
swoim życiu! To wszystko jest proste, albo rozumiemy daną sytuację,
która nas spotyka i zgodnie z Łazariewem, dostrzegamy swoje
przyklejenia i zwracamy się do Boga, albo powtarzamy je boleśniej,
inaczej, żeby je zrozumieć.
Książka
,,Radykalne wybaczanie” zawiera arkusz radykalnego wybaczania,
wraz z dokładnym opisem jak można się nim posłużyć. Nie wiem,
czy będę go używać, wolę poznać mechanizm działania i stosować
to jak mi się uda, intuicyjnie, ale wydaje mi się, że może on być
pomocny, zwłaszcza na początku.
Książka
i sama idea generalnie godna polecenia, można ją ściągnąć z chomika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz