sobota, 14 lutego 2015

42.) Radykalne wybaczanie cz.1


Radykalne Wybaczanie - Colin Tipping

Na co dzień doświadczamy wielu bolesnych sytuacji. Czasami wręcz wydaje się nam, że to, co nas spotyka jest drażniąco niesprawiedliwe. Czujemy się ofiarami zachowań innych, sami świadomie lub nie również będąc katami. I tak gramy w życiową przepychankę. Modne ostatnio psychoanalizy za pomocą których docieramy do naszych zranień, choć pomagają nam się w pewien sposób poznać, dostarczają nam kolejnych powodów, żeby czuć się ofiarą naszego dzieciństwa. RADYKALNE WYBACZANIE to sposób, aby wyjść z roli kata lub ofiary. Opiera się ono na założeniu, że wszystko, co nas spotyka służy naszemu rozwojowi duchowemu. Każde wydarzenie jest nieprzypadkową lekcją zesłaną nam przez Boga (Siłę Wyższą, Wszechświat) specjalnie dla nas. Ludzie z naszego otoczenia to nasi nauczyciele, którzy pomagają nam przejrzeć na oczy. To my, poprzez nasze myli i nastawienie do życia, przyciągamy lekcje, które są nam potrzebne. W takim układzie wszystko jest doskonałe i nie istnieje na tym świecie nic, co musielibyśmy komukolwiek wybaczać, wszystko jest po prostu częścią Boskiego planu. Brzmi świetnie, ale jak to działa w praktyce? W książce Collina C. Tippinga pod tytułem ,,Radykalne Wybaczanie” zostało przytoczonych wiele przykładów, jak spojrzenie na daną sytuację z innej perspektywy potrafi zmienić całe życie. I tak np. Jill, źle traktowana przez swojego męża zdała sobie sprawę, że jej problemy w małżeństwie są spowodowane jej życiową postawą ,,nie jestem wystarczająco dobra, żeby mnie kochać” ukształtowaną w dzieciństwie. Spojrzenie na swojego męża z wdzięcznością jako na nauczyciela, który odzwierciedlał na planie materialnym jej pogląd uzdrowiło rozpadające się małżeństwo i są oni szczęśliwą parą do tej pory.
Czytając tę książkę zdałam sobie sprawę, że kilkakrotnie nieświadomie radykalnie wybaczyłam i zawsze oznaczało to krok milowy w moim rozwoju duchowym. Jedną z takich sytuacji była moja relacja z Bartkiem (imię zostało zmienione). Pamiętam to jak dziś, jechałam do pewnej ekowioski. Podróż była z przygodami, a to autobus miał wypadek, a to zaczął padać deszcz na trasie, gdzie próbowałam złapać stopa, a to w końcu jeden z pasażerów autobusu, którego odebrała rodzinka podwiózł mnie na miejsce. Po drodze minęliśmy wysokiego blondyna, który próbował łapać zasięg na swojej komórce. Zdążyłam otworzyć szybę samochodu z zamiarem pytania, czy dotarłam na miejsce, chłopak jednak mnie uprzedził: ,,Tak, to tu!”. I takim magicznym sposobem poznałam Bartka, którego sama obecność wiele dla mnie znaczyła. Co tu kryć, wtedy chyba po raz pierwszy w swoim życiu czułam, że to jest to. Byłam wkręcona w to uczucie do tego stopnia, że zrozumiałam, że wszystko, co mam w swoim życiu, co mogę komuś zaoferować to ja sama i, że chcę się rozwijać. Nasza znajomość trwała kilka miesięcy, a zakończyła się wyznaniem Bartka, że poznał Kamilę (To imię również zostało zmienione). Pamiętam, że Bartek wahał się przez chwilę, ja czy ona. Ja oczywiście przywitałabym go z otwartymi ramionami mimo wszystko, ale chciałam również tego, żeby to on zadecydował. Przyjechał do mojej miejscowości, a kiedy odjeżdżał, choć nie padły praktycznie żadne słowa, kiedy wsiadał do autobusu z powrotem, wiedziałam, że to nasze pożegnanie i w żaden sposób nie chciałam go powstrzymywać. To jaki ból odczuwałam jest nie do opisania. Myślałam, że fizycznie i psychicznie umieram. Pamiętam jednak ten magiczny moment kiedy to siedząc podczas deszczu w małym lesie na końcu mojej ulicy pojawiły się na moich ustach słowa modlitwy: Boże , jeżeli ma mnie boleć, niech boli i do końca świata, ale niech moje serce się nie zamyka. Równocześnie do Kamili odczuwałam sympatię, a do Barta chęć, żeby był szczęśliwy. To jak ten moment zmienił moje życie jest niesamowite. Otworzyło mnie to na przepiękny czas odkrywania samej siebie, pozwoliło spotkać moją drugą połowę. Gdy po kilku miesiącach spotkałam Bartka nie mogłam uwierzyć w to, że ten człowiek był mi tak bliski, bo widziałam już w nim kogoś innego. To było jasne. Bartek wcielił się w rolę mojego chłopaka na krótki czas, aby mi coś uzmysłowić, aby mnie nauczyć kochać i chwała mu za to! Bartek i Kamila są dalej razem, mają dziecko, a ja jestem taka szczęśliwa!
Oh, gdyby tak umieć spojrzeć na wszystkie osoby i wszystkie sytuacje w swoim życiu! To wszystko jest proste, albo rozumiemy daną sytuację, która nas spotyka i zgodnie z Łazariewem, dostrzegamy swoje przyklejenia i zwracamy się do Boga, albo powtarzamy je boleśniej, inaczej, żeby je zrozumieć.
Książka ,,Radykalne wybaczanie” zawiera arkusz radykalnego wybaczania, wraz z dokładnym opisem jak można się nim posłużyć. Nie wiem, czy będę go używać, wolę poznać mechanizm działania i stosować to jak mi się uda, intuicyjnie, ale wydaje mi się, że może on być pomocny, zwłaszcza na początku.
Książka i sama idea generalnie godna polecenia, można ją ściągnąć z  chomika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz