Ostatnio
dużo słyszy się o wampiryzmie energetycznym, wpływie negatywnych
informacji lub nastrojów innych ludzi na nasze życie. Zgodnie z
teorią lustrzanych neuronów i polskim przysłowiem - jak wejdziesz
między wrony musisz krakać jak one. inni ludzie mają na nas wpływ
nie mniejszy niż my na nich. I tu nasuwa się pytanie, w jaki sposób
filtrować to, co przyjmujemy z naszego otoczenia. Pozytywna postawa,
ciągłe poczucie wdzięczności wszystkim za wszystko (jak u Starca
Zosimy w Braciach Karamazow Dostojewskiego), modlitwa, a także po
prostu radość życia to z pewnością sprawdzone sposoby
przyciągania pozytywnych sytuacji. W codziennym życiu nie wszystko
jest jednak takie proste. Są rzeczy, które ,,tu i teraz” nas
przerastają. I co wtedy? Ostatnio uświadomiłam sobie, że z
pomocą mogą przyjść do nas rośliny. Są one niesamowite. Nie
tylko dostarczają nam idealnego dla nas pożywienia, mogą nas
uzdrawiać, mogą tak naprawdę spełniać każdą funkcję, jaką
im nadamy.
Na
potwierdzenie tego, że rośliny mogą nas chronić przed wpływem
negatywnej postawy innych mam historię z mojego życia. Kiedy
byliśmy w Rosji, a konkretniej w ekowiosce o nazwie Mil’onki
(jedna z najprężniej rozwijających się osad niedaleko Moskwy),
mieszkaliśmy u bardzo zgodnej i sympatycznej rodziny Nataszy i
Oliega. Są to ludzie niezwykle optymistyczni, serdeczni, życzliwi i
uduchowieni. Natasza – z wykształcenia prawniczka, mama 3 dzieci,
bardzo mądra, piękna i dobra kobieta opowiadała nam o swojej
przygodzie. Podczas wycieczki po dolmenach (miejsca, gdzie mędrcy w
odległych wiekach przed naszą erą, zamykali się, oddając się
medytacji, aby móc przekazywać swoją mądrość potomnym) z
jednym z mędrców z dolmenu nawiązała kontakt (zjawisko to jest
całkiem powszechne, praktycznie każdy, kto przebywa wśród
dolmenów zyskuje życiowe inspiracje). Jej kontakt z mędrcem
dolmenu był dosyć ciekawy, gdyż mogła ona zadawać mu pytania o
wschodzie słońca. I tak postanowiła któregoś razu rozwiązać
problem z sąsiadką, która bardzo źle na nią wpływała. Jej
ciągłe narzekania, pesymizm naprawdę zatruwał Nataszy życie.
Porada mędrca była dosyć niezwykła. Powiedział, aby na granicy
swojej działki posadziła ona drzewa z intencją ochrony działki i
całej jej rodziny. Tak też zostało zrobione, a rezultat był po
prostu niesamowity. Natasza ze zdziwieniem zauważyła, że sąsiadka
przez pierwsze pół roku w ogóle się u nich w domu nie pojawiła.
A kiedy w końcu doszło do spotkania miało ono bardzo pozytywny
przebieg. Problem pesymistycznej sąsiadki zniknął zupełnie.
Kiedy opuszczaliśmy dom Nataszy i Oliega, wiedząc, że chcielibyśmy
powołać do istnienia taką osadę w Polsce, poradzili nam sadzić
drzewa z intencjami, zresztą nie tylko obronnymi. Właściwie każda
roślina może wspierać nasze działanie jeśli rośnie z przekazaną
jej od nas intencją.
Kolejny
przykład dał nam Ilja z ekowioski Czyste Niebo, który opowiadał o
tym jak wybierał się na warsztaty do innej ekowioski i przez
przypadek wjechał na ziemię jednego z mieszkańców osady.
Mieszkaniec nie miał do niego urazy, uznał Ilię za dobrego
człowieka z dobrymi intencjami, gdyż nikt ze złym zamiarem nie
jest w stanie przekroczyć granicy jego działki.
Ostatnio
czytając książkę Collina C. Tippinga ,,Radykalne wybaczanie”,
uświadomiłam sobie, że nawet wyobrażanie sobie rośliny
(polecana do wizualizacji przez Tippinga jest róża) może chronić
nas przed negatywnymi wpływami innych. Oto rozdział 29 tej książki
dotyczący tego zagadnienia.
Jak
to przeczytałam wszystko dla mnie złożyło się w jasną,
zrozumiałą całość. Rośliny mają moc ochronną, jeśli tylko
taką intencję im nadamy. Czyż to nie daje nam nieograniczonych
możliwości wspierania swoich intencji sadzeniem roślin, a nawet
wyobrażaniem ich sobie? NIESAMOWITE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz