wtorek, 24 marca 2015

58.) SAMOLECZENIE WZROKU. Efekty po 2 tygodniach ćwiczeń. [10]


Mijają już dwa tygodnie ćwiczeń, a ja nie czuję czasu, za to czuję efekty. Moje oczy ruszają z kopyta. Czuję, że widzę lepiej. Na pewno to za sprawą ćwiczeń, ale i bezchmurna pogoda, słońce również pomagają. Niestety nie wiem w jaki sposób mierzyć efekty, gdyż praktyka pokazuje, że widzi się o każdej porze dnia inaczej to po pierwsze, a po drugie ze względu na brak okulistycznych przyrządów nie jestem w stanie powiedzieć jak to jest z dioptriami.  Problem w ocenie postepów polega też na tym, że nawet jeżeli mój wzrok poprawił się z -8,5 do -7,0 jest to wada na tyle duża, że wciaż utrudnia życie, więc trudno nawet samej mnie powiedzieć jak to tak naprawdę z moimi oczami jest. W każdym razie noszę obecnie minus siódemki, a od poniedziałku startuję z -5,5 dioptrii, bo widzenie coraz lepsze, więc trzeba iść do przodu. Zresztą coraz częściej zdarza mi się chodzić w ogóle bez okularów.
Choć słoneczko dopisuje, ćwiczenia ze słońcem w moim wydaniu to klapa, nie udaje mi się ich robić. Podobnie jest z wyobrażeniami odczuć ciepła i chłodu i przemieszczaniem ich spod gałek ocznych do potylicy i z powrotem. Nie czuję się gotowa do takich wyobrażeniówek. Reszta, a więc ćwiczenia akomodacyjne, z tablicą i ćwiczenia mięśni oczu sprawdzają się i działają. Dołączyłam do tego ostatnio masaż oczu. Łączę również ćwiczenia relaksacyjne z afirmacjami i często wtedy zasypiam, co jest niesamowicie przyjemne. Muszę tutaj również przyznać się do jednej z wad mojego charakteru – jestem niczym wiewiórka z Epoki Lodowcowej napalona na orzeszka, a moje opinie i analizy w sytuacji, kiedy jestem czymś absolutnie podjarana mogą być dalekie od rzeczywistości. Czyli często zdarza mi się (zazwyczaj mimowolnie) koloryzować.
Wspaniały nastrój się jednak utrzymuje, więc czego chcieć więcej. Z serdecznym pozdrowieniem i życzeniami zdrowia i pomyślności. Następne wieści dotyczące efektów zapodam po miesiącu ćwiczeń. Mam nadzieję, że będą bardziej mierzalne.

A na deser suficka przypowieść o ECHO:

Tata i syn poszli raz w góry, i syn uderzył się o kamień. 
- AAAAAAA - krzyknął
I zaskoczony, usłyszał:
   - AAAAAAA.
   Chłopiec zapytał:
   - Kim jesteś?
   W odpowiedzi usłyszał:
   - Kim jesteś?
   Wzburzony taką odpowiedzią,chłopiec krzyczy:
   - Tchórz!
   Odpowiedź::
   - Tchórz!
   Chłopiec zapytał ojca: "Co się dzieje?"
   Jego ojciec uśmiechnął się i powiedział: "Posłuchaj mnie uważnie".
  Ojciec woła górę:
- Szanuję cię!
I dochodzi odpowiedź:
- Szanuję cię!
- Jesteś najlepszy.
I góra odpowiada:
- Jesteś najlepszy.
  Tata wyjaśnił chłopcu: "To zjawisko nazywa się"echo", ale w rzeczywistości, to się nazywa życie... Ono daje wszystko, co mówisz.

* * *
Heeeeeeeej, góro, widzę wyraaaaźnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz